Walentynki inaczej niż wszyscy
2017-01-30

Rock’n’roll queen
Jeśli jesteś płci pięknej, pewnie zastanawiasz się, jak ubrać się na ten wieczór, żeby wyglądać jednocześnie zgodnie ze swoim stylem i seksownie. Specjalnie dla Ciebie przygotowaliśmy cały dział z sukienkami i spódnicami rockowymi. Sprawdź zwłaszcza te z odsłoniętymi ramionami, czy wiązaniami na dekolcie lub plecach. Idealne propozycje dla dziewczyn w klimacie ma marka Killstar. A może odrobina romantyzmu w rockowym wydaniu? Słodkie serduszka to nie nasz klimat, ale mamy koszulki rockowe z sercami w hardcorowym stylu: Black Heart Skeleton i Darkside Zombie Eat You First - obie koszulki rockowe z krótkim rękawem, gdyby atmosfera zrobiła się gorąca. Do tego obroża lub choker na szyję, ładna bielizna... i zapowiada się naprawdę udane święto!
Wieczór z rockowymi balladami
Kto powiedział, że tego dnia musicie w ogóle gdzieś wychodzić? Zróbcie sobie wieczór z dobrym alkoholem i najlepszym rockowymi balladami. Kawałki o miłości odkryjecie nawet w repertuarach niektórych zespołów black metalowych. Z resztą, nie wszystko musi kręcić się wokół miłości. Puszczajcie sobie nawzajem kawałki, z którymi dorastaliście. Każdy z nich to pewnie okazja do opowiedzenia rzeczy, których jeszcze o sobie nie wiecie.
Weź ją/go na koncert!
Klimatycznym pomysłem może być spędzenie walentynek na koncercie, albo wręczenie sobie w prezencie biletów. 14 lutego w Warszawie będzie można usłyszeć na żywo kawałki z soundtracku "WIEDŹMIN: Wild Hunt" w wykonaniu Percival. Dzień później w Bielsku Białej zagra Lacrime Dei, a w Warszawie Kreator, Sepultura, Soulwork i Aborted. We Wrocławiu tłumy przyciągną legendarni Gregorianie. Jeśli macie blisko do Berlina możecie zaszaleć i pojechać na koncert Avenged Sevenfold i Disturbed. Tam na pewno będzie się działo.
Walentynkowa filmowa klasyka
W walentynki zamiast iść do kina i tłoczyć się z innymi parami, obejrzyjcie coś ciekawszego w domu. Jeśli masz ochotę zaskoczyć swoją drugą połówkę czymś naprawdę oryginalnym, zaproponuj jej na przykład dokument o norweskiej scenie black metalowej – Until the Light Takes Us. A może jakiś mocny horror w starym, dobrym stylu? Sprawdźcie: „My Bloody Valentine”, czyli „Krwawe Walentynki” (koniecznie w wersji z 1981 roku). Nie jest to oscarowe dzieło, ale jeśli lubicie czasem zrelaksować się przy klasycznym slasherze, będziecie usatysfakcjonowani.